Sylwia
Bigałka. Od niedawna mieszka w Radzyniu. W czerwcu będziemy mogli obejrzeć
wystawę jej zdjęć w Galerii Kawiarni Kofi&Ti. Zapytaliśmy o jej pasję, a
także o to, jak postrzega nasze miasto.
W
Radzyniu mieszkasz pół roku. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie po przyjeździe
tutaj?
Sylwia
Bigałka: Od samego początku Radzyń mnie zachwycił, nie było
czegoś, co by mi się nie podobało. Szczególnie zapamiętam moment, kiedy wjechałam
do Radzynia od strony ulicy Lubelskiej- cała ulica oświetlona pięknymi
latarniami, na samym końcu Pałac Potockich. Do tej pory, nawet kiedy wybieram się
tamtędy na spacer z psem, ten widok nadal robi na mnie wrażenie jak za
pierwszym razem. Za duży plus uważam to, że wszędzie jest tutaj blisko, samo
miasto budzi we mnie bardzo pozytywne odczucia, tak że mogłabym tu zamieszkać
na stałe.
Twoje hobby to fotografia makro. Dlaczego właśnie taki rodzaj, jak to się
zaczęło i jak rozwijasz swoje umiejętności?
SB:
Moja pasja rozwija się od około czterech lat. Zaczęło się od mojej siostry,
która już w gimnazjum zainteresowała się fotografią. Pod koniec trzeciej klasy
kupiła sobie aparat, ale ktoś musiał jej do zdjęć pozować i tak zostałam
modelką. W tym okresie mogłam też rozwinąć swoją wyobraźnię i umiejętności
krawieckie, bo z czasem zaczęłam przygotowywać stroje do naszych sesji. Jednak w pewnym momencie poczułam również
potrzebę fotografowania. Chociaż siostra miała aparat, to był on jej oczkiem w
głowie i bardzo rzadko miałam do niego dostęp. Dopiero kiedy kupiła sobie
lepszy sprzęt, ze starego mogłam korzystać ja. Już pierwszego dnia po dostaniu
na własność aparatu, wybrałam się w plener żeby robić zdjęcia i stało się tak,
że skierowałam się ku fotografii makro. Jeszcze tego samego dnia założyłam Photobloga (kliknij),
żeby móc publikować swoje prace. Z czasem moje zdjęcia pojawiały się na głównej
stronie, jako polecane przez innych użytkowników.
Zaczęłam dążyć do tego, by móc być jak najbliżej
fotografowanych przeze mnie obiektów. Czasem udaje się to robić tanim kosztem,
np. zamiast drogich soczewek, używałam szkiełka z lupy. Niektóre sposoby, jak
chociażby użycie adaptera odwrotnego mocowania do jeszcze większego przybliżenia początkowo nie
dawały oczekiwanych efektów, jednak z czasem nauczyłam się je wykorzystywać. Do
wszystkiego jednak dochodziłam sama, nikt nie uczył mnie jak należy robić
zdjęcia makro, również późniejszą ich obróbkę w Photoshopie opanowałam sama.
Photobloga
założyłaś cztery lata temu, czemu dopiero teraz pojawiła się strona na Facebook'u (kliknij)?
SB:
Prawie nikt z moich znajomych nie wiedział o mojej pasji. Nie chwaliłam się
tym, jestem dość skrytą osobą. Do tej pory nie brałam też udziału w żadnych
konkursach. Jednak niedawno poczułam potrzebę, by swoje zdjęcia pokazać
szerszemu gronu.
Za
kilka miesięcy będziemy mogli obejrzeć w Galerii Kawiarni Kofi&Ti wystawę twoich
zdjęć. Jak doszło do tych planów?
SB:
To moja pierwsza wystawa i jestem nią bardzo zestresowana. Przede wszystkim sam
wybór zdjęć, a także ich przygotowanie są bardzo trudne. Możliwość wystawy
pojawiła się, kiedy po raz pierwszy przyszłam do Kofi&Ti, na wernisaż prac
Janusza Wlizło. Jako osoba, która ma już pewne doświadczenie w Photoshopie, bez
skrępowania komentowałam prace. Okazało się, ze przysłuchiwał mi się ich autor.
Zaczęliśmy rozmawiać, zauważył że jestem obeznana w programie i wykorzystuję go
m.in. do obróbki swoich zdjęć. To pan Wlizło namówił mnie, żebym swoje prace
pokazała Jakubowi Jakubowskiemu. On sam uznał je za warte pokazania i
zaproponował wystawę.
Bardzo zależy mi na tym, by ludzie dzięki tym zdjęciom
mogli obejrzeć rzeczy, których na co dzień nie można zobaczyć gołym okiem.
Zdjęcia
makro to hobby czy wiążesz z tym swoją przyszłość?
SB:
Zdjęcia traktuję raczej jako hobby, swoją przyszłość wiążę z grafiką
komputerową.
Tutaj kilka prac Sylwii:
0 komentarze