Skazani na bluesa.





Wczorajszy wieczór w kawiarni Kofi&Ti był w moim przypadku pełen zaskoczeń. Przyznam szczerze, że wcześniej nie miałam styczności z zespołem Wektor i nie wiedziałam, czego się spodziewać. Dlatego też, wybierając się na koncert byłam pewna, że zobaczę tam kilku mężczyzn w średnim wieku, pasjonatów bluesa. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy weszłam do sali i zobaczyłam skład zespołu!

Czworo młodych ludzi, siły rozłożone na pół. Wokalistka - delikatna i bardzo dziewczęca, w środku skrywa potężny głos. Po krótkiej przerwie, kolejną część występu rozpoczęła sama, śpiewając solo. Podczas tego wykonania okazało się, że oprócz talentu wokalnego potrafi pięknie grać na gitarze. Nie mogłam także nadziwić się umiejętnościom drugiej członkini zespołu, która zachowywała się tak, jakby urodziła się z gitarą elektryczną w rękach! I może dalej nie byłabym już tak zadziwiana, gdyby nagle basista nie okazał się klawiszowcem, a perkusista - saksofonistą. Wyrazy uznania dla chłopaków - multiinstrumentalistów.

Co mnie zafascynowało najbardziej w czasie występu? To, że podczas wykonywania zarówno swoich utworów, jak i coverów, każdy z członków zespołu mocno się angażował. Na ich twarzach widać było, że kochają to, co robią i żyją muzyką.

Piszę o Wektorze, ale zespół zmienia nazwę. Od tej pory to nie Wektor, a Tawar laer będzie propagował bluesa w naszym mieście i nie tylko :)



PO

Tags:

1 komentarze