David Nicholls -
"Dubler"
"Będziecie śmiać się w głos" -
Daily Mail; "Najśmieszniejsza książka roku" - Marie Claire;
"Gorzko- śmieszna... Zachwycająca" – Observer. Po przeczytaniu tych
opinii, znajdujących się na okładce książki stwierdziłam, że to jest właśnie
TO. Coś, co chcę przeczytać, coś innego niż utwory, które ostatnio wpadały mi w
ręce.
Cóż, być
może mam dziwne poczucie humoru (a jest to bardzo prawdopodobne), ale podczas
lektury nie zaśmiałam się choćby jeden raz, mało tego, nie wiem czy na mojej twarzy
pojawił się chociażby nikły uśmiech.
Stephen
McQueen, aktor posiadający raczej mały dorobek w swojej karierze (rola wiewórki
w programie dziecięcym oraz kilka ról nieboszczyków w filmach) wierzy, że
nastąpi dzień, w którym całemu światu pokaże swój talent. Póki co jednak
pozostaje w cieniu Josha Harpera - sławnego brytyjskiego aktora, będąc jego
dublerem. Czeka więc na swoje 5 minut, kiedy to wyjdzie na deski teatru zamiast
Josha i dosięgnie go smak sławy. Opłaca się czekać, bowiem nadchodzi chwila, kiedy
to Stephen staje się głównym bohaterem spektaklu. Jak bardzo to wydarzenie
zmieni jego życie..?
Zachwycająca?
Nie dla mnie. Śmieszna? Z dwóch wcześniejszych określeń zdecydowanie bardziej
pasuje gorzka. Co prawda można uznać, że pojawia się tu happy end, ale
chyba nawet on nie do końca mnie przekonał.
Książkę
uznaję za... dziwną. Chciałabym bardzo móc usłyszeć kiedyś opinię kogoś, kto
również podjął się tej lektury. Bo nie wiem, czy to ze mną, czy z książką jest
coś nie tak..? ;)
Ocena: 4/10
PO
0 komentarze